Kolejni rowerzyści już po kursie pierwszej pomocy

Opony napompowane, światła sprawne, łańcuch nasmarowany. Sympatycy jazdy na dwóch kółkach potwierdzają – można jechać! Przedstawiciele organizacji sportowych zachęcają jednak, by wyjazdem w trasę, przypomnieć sobie podstawowe zasady udzielania pierwszej pomocy. Dla bezpieczeństwa własnego, ale także innych uczestników ruchu drogowego. W Warszawie zorganizowali w tym celu specjalne szkolenie dla cyklistów.


„Żyć nie umierać. Szkolenie z pierwszej pomocy dla kolarzy i rowerzystów” odbyło się 2 kwietnia w klubokawiarni Resort w Śródmieściu Północnym. Organizatorami szkolenia była Fundacja Teraz Twój Ruch oraz Eskulapa. Szkolenie trwało siedem godzin, a udział wzięło 16 uczestników.

Zajęcia podzielone były na kilka części: wstępu teoretycznego, zajęć ratownictwa ogólnego, postępowania z poszkodowanym przytomnym w teorii i praktyce, wykładu i ćwiczeń z zakresu radzenia sobie w razie wypadków komunikacyjnych, a także odgrywaniu rzeczywistych scenariuszy przy wykorzystaniu charakteryzacji teatralnej. Uczestnicy nauczyli się więc przeprowadzać samodzielnie resuscytację krążeniowo-oddechową, obsługiwać defibrylator, czy tamować krwotoki.

– Mocny nacisk postawiliśmy na naukę i doskonalenie tych umiejętności, które są po prostu przydatne dla rowerzysty – mówi Mateusz Wawryszuk z Eskulapy. – Takie szkolenie powinien przejść każdy, kto jeździ na rowerze. Nie tylko w ruchu ulicznym, ale także na drogach rowerowych, leśnych ścieżkach, podmiejskich szosach, na zawodach lub dojeżdżając do pracy. Ta wiedza może uratować życie.

Zwieńczeniem kursu był egzamin. Uczestnicy po zaliczeniu testu sprawdzającego nabytą wiedzę i umiejętności otrzymali certyfikaty poświadczające udział w kursie.

Między innymi o tym, że znajomość zasad pierwszej pomocy wśród rowerzystów jest nikła. I trzeba to zmienić – mówi Agnieszka Pacuk, prezes Fundacji Teraz Twój Ruch z Warszawy

Skąd inicjatywa, by wziąć udział w szkoleniu pierwszej pomocy?

Dużo jeżdżę na rowerze. Czasami w grupie, czasami w terenie.  Ja sama kiedyś uległam zderzeniu z samochodem, na szczęście lekkiemu. Wcześniej miałam wypadek podczas leśnego maratonu. Świadkowie nie zareagowali od razu. Chwilę zajęło, zanim zaczęli działać.

Od tamtej pory jeszcze wnikliwiej obserwuję, jak na drodze zachowują się rowerzyści i inni uczestnicy ruchu drogowego. Widzę, że w zdecydowanej większości nie wiedzą oni, jak zachować się w nieprzewidzianych sytuacjach. A gdyby doszło do wypadku? Świadomość w tym zakresie jest nikła, stąd zdecydowaliśmy się na organizację i wzięcie udziału w szkoleniu pierwszej pomocy.

Rowerzyści są chętni do udziału w takich szkoleniach?

Najpierw zastanawialiśmy się nad organizacją szkolenia wyłącznie dla znajomych, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się rozwinąć projekt. Okazało się, że na pierwszym spotkaniu… znajomych było najmniej. Zainteresowanie udziałem było naprawdę spore, dlatego śmiem stwierdzić, że tego typu szkolenia, są bardzo potrzebne. Mateusza z Eskulapa polecił mi kolega Czarek z Mińskiej Grupy Rowerowej, za co mu bardzo dziękuję!

Czyli zajęcia były udane?

Szkolenie było bardzo profesjonalnie. Zarówno pod kątem technicznym, jak i merytorycznym. Co ważne, było także na luzie, dzięki czemu wiedza się jeszcze lepiej przyswoiła. Jako współorganizator staraliśmy się też znaleźć „niezobowiązujące” miejsce, które będzie przyjazne dla uczestników. W przeprowadzonej po szkoleniu ankiecie, uzyskaliśmy ocenę bardzo dobrą. Każdy uczestnik pochlebnie wypowiadał się o wszystkich elementach szkolenia.

Jakie były najmocniejsze strony tego szkolenia?

Bardzo dobrze połączona teoria z praktyką. Tej pierwszej było na tyle wystarczająco, by ją zapamiętać, a drugiej na tyle dużo, by móc poćwiczyć na fantomach i podczas pozoracji wypadku. Dużą zaletą było także dobre podejście kadry do szkolenia i uczestników.

Czy dziś, około dwa miesiące po szkoleniu, czują się Państwo na siłach udzielić pierwszej pomocy w razie nagłej potrzeby?

Tak. Czasami powtarzam sobie w głowie informacje przekazane na szkoleniu. Kroki, jakie należy podjąć w razie wypadku. Myślę, że byłabym w stanie skutecznie udzielić pierwszej pomocy. Uważam też, że szkolenia takie należy powtarzać co jakiś czas, by odświeżyć sobie wiedzę. Jakby nie było, praktyka czyni mistrza. Oby nigdy w realnych warunkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.